Nieśpiesznym krokiem zmierzałam w stronę majaczącego w oddali miasta. Będąc mniej więcej w połowie drogi poczułam na swoim ramieniu czyjąś dłoń. Kiedy spojrzałam na sprawcę byłam w szoku. To był... to był ten sam facet, który obserwował mnie w lesie. Wcześniej z powodu odległości i mroku nie widziałam niczego poza jego oczami, które wyraźnie odznaczały się na tle ciemnego lasu. Teraz dokładnie widziałam jego twarz. Czerwone wręcz ogniste włosy ułożone były każdy w inną stronę. Cała jego postawa przedstawiała wyższość i pogardę. Jego wzrok górujący nade mną z drwiną w połączeniu z jego specyficznym ironicznym uśmieszkiem i całokształtem jasno dały mi do zrozumienia, że spotkanie z nim nie zakończy się kolorowo, przynajmniej dla mnie.
- Czego ode mnie chcesz? Kim w ogóle jesteś?- zapytałam pełna obawy jednocześnie nieznacznie się odsuwając. Chłopak na moje pytanie tylko się zaśmiał, choć ja osobiście nie widziałam w tym nic śmiesznego, więc jego zachowanie pomimo tego, że się go bałam zaczynało mnie drażnić. Czerwonowłosy wyciągnął w moją stronę rękę chcąc mnie dotknąć, lecz ja automatycznie się odsunęłam zachowując znaczny dystans między nami. Moje zachowanie musiało być chyba naprawdę komiczne, skoro wzbudziłam w nim jeszcze większe rozbawienie niż dotychczas.
- Mała Jessi się mnie boi?-